Samoloty powodują więcej szkód niż transport samochodowy




David Williams, krajowy dziennikarz motoryzacyjny i laureat nagrody w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego Otrzymuję do recenzji fascynujące - a czasem wręcz nudne - książki i kiedy Transport miejski bezzbędnego gadania" nie zapowiadało się dobrze. Pamiętacie te nudne podręczniki szkolne w jaskrawych kolorach podstawowych, z cienkimi okładkami i długimi załącznikami? Zgadza się, ten wyglądał dokładnie tak samo. Napisana przez profesora Steve'a Melię nosiła podtytuł "Zrównoważone rozwiązania dla miast Wielkiej Brytanii". Pisało, że jest to tom pierwszy i liczył 263 strony; co może być w tomie drugim? Zostałem wciągnięty od pierwszej strony. Sprytnie - jak każdy dobry wykładowca - Melia zaczyna od postawienia pytań, na które istniały "oczywiste" odpowiedzi. Tyle że nie były. "Co się stało z brytyjskim cłem na benzynę w latach 2000-2012?" - zapytał ("Wzrosło" - usłyszałem ryk tłumu). "Jaki procent gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii posiada samochód? "Czy Niemcy posiadają więcej czy mniej samochodów niż Brytyjczycy? "Jaki procent lokali mieszkalnych w Anglii to mieszkania?". I tak dalej. Są to pytania, o których myślisz, że je znasz - lub przynajmniej myślisz, że powinieneś je znać i prawdopodobnie potrafisz je odgadnąć. Ale są one trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Nie robiąc "spoilera" z jego książki, zdradzę jedną lub dwie odpowiedzi. Cło na benzynę? Spadło o 16 procent. Posiadanie samochodu? 75% gospodarstw domowych ma co najmniej jeden. Pytanie o Niemcy? Tak, oczywiście, że tak, a pytanie o "mieszkanie"? Właściwie jest to 20%. Ta książka zmusza do myślenia - do zastanowienia się nad transportem i motoryzacją, nad tym, jak zaspokajają one (lub nie) nasze potrzeby i jakie mogą być rozwiązania. Steve Melia, starszy wykładowca transportu i planowania na University of the West of England, stara się obalić wiele mitów i nieporozumień, które utrudniają inteligentną debatę. Przypomina, że transport odpowiada obecnie za nieco ponad jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych w Wielkiej Brytanii, na drugim miejscu po wytwarzaniu energii. Oficjalnie "winowajcami" są samochody (ponad 40%), lotnictwo (ponad 20%), a następnie samochody ciężarowe, furgonetki, transport morski i "inne" w tej kolejności. Okazuje się jednak, że gazy cieplarniane emitowane w górnych warstwach atmosfery - czyli przez samoloty - mają znacznie większy wpływ na emisję, co oznacza, że samoloty są w rzeczywistości tak samo odpowiedzialne za emisję jak samochody. To także dla mnie nowość. Melia przyjrzała się brytyjskiej ustawie o zmianach klimatu z 2008 r., która wyznaczyła prawnie wiążące cele w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych i powołała Komisję ds. Zmian Klimatu... która przewidziała, że do 2030 r. udział samochodów elektrycznych w rynku wyniesie 60%. "Optymistyczne" - mówi Melia, zwracając uwagę, że w 2013 r. samochody elektryczne stanowiły zaledwie 0,1% sprzedaży nowych samochodów. Wnioski skłaniające do refleksji pojawiają się gęsto i szybko. Czy wiesz, że około 15 procent emisji dwutlenku węgla w ciągu całego cyklu życia samochodu pochodzi z jego produkcji i utylizacji? Że przeciętny samochód spędza 97% czasu na parkingu? I że liczba ludności Wielkiej Brytanii wzrośnie z obecnych 64 milionów do 70 milionów w roku 2017, a w roku 2087 może osiągnąć 86 milionów? Whew. Melia wskazuje również na fotoradary, "wojnę z kierowcami" i latanie (czy wiedzieliście, że 74% lotów z Wielkiej Brytanii odbywa się w celach rekreacyjnych lub osobistych)? Dla każdego, kto uwielbia strumienie istotnych faktów, jest to genialne. Ale idzie o wiele dalej, łącząc je w fascynującą narrację. Zdradziłem już wystarczająco dużo sekretów Melii i nie chcę, abyście i wy nie mogli cieszyć się jego książką. Zapomnijcie więc o podręcznikowej okładce i sięgnijcie po egzemplarz. Nie spodoba Ci się - lub nie zgodzisz się - ze wszystkim, co mówi, ale zmieni ona Twój sposób myślenia o samochodach, podróżach i transporcie. A my mamy pomysł na tom drugi, gdyby był potrzebny. Istnieje wiele statystyk dotyczących wzrostu popularności dash cams, inaczej zwanych kamerami samochodowymi. Według danych detalicznych z niezależnej firmy analitycznej GfK, zakup kamer na kreskę przez kierowców w Wielkiej Brytanii wzrósł o ponad 800% w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Firma Halfords otwarcie mówi o wzroście zainteresowania kamerami cofania, a co za tym idzie - o wzroście sprzedaży tych urządzeń, a nasze telewizje coraz częściej korzystają z nagrań z kamer cofania. Zobacz najnowszy incydent opisany przez Daily Mail - nagrania z kamery cofania. Wprawdzie nie jest to niebezpieczny manewr wyprzedzania, ale aż się prosi o więcej statystyk? Jak wielu kierowców doświadcza dziś szału na drodze? Z tego, co wiem, jest ich coraz mniej, ale tego typu scenariusze skłaniają do zastanowienia.

Akcesoria, których możesz potrzebować

Zobacz, co mówią o nas inni.

Joanne Watkinson

Wspaniałe wsparcie techniczne

"...Aparat jest doskonały, a obsługa ze strony Nextbase była wyjątkowa".

John Sinclair

Doskonała obsługa

"...Bardzo pomocny i w pełni zrozumiał nasze zapytanie"

Terence Lewis

Zakupy online są łatwe

"Bardzo łatwy proces zakupu, proste do wykonania instrukcje"

Lea Richards

Bardzo jasne

"Dobrze przedstawione i łatwe instrukcje"