Kierowcy z Midland będą mogli wkrótce przekazywać policji nagrania z kamerek samochodowych, na których widać niebezpieczną jazdę.
Oznaczałoby to, że kierowcy mogliby być ścigani na podstawie dowodów wideo przesłanych przez innych użytkowników dróg.
Policja West Midlands opracowała plan, aby poradzić sobie z ogromnym rozpowszechnieniem cyfrowych urządzeń wideo montowanych w samochodach.
Również rowerzyści aktywnie korzystają z kamer na kaskach, często gromadząc nagrania i publikując je w Internecie.
Inicjatywa ta jest częścią reorganizacji sił policyjnych, której celem jest wykorzystanie technologii do poprawy wydajności.
Mimo że nie ujawniono jeszcze wszystkich szczegółów dotyczących funkcjonowania systemu, prawdopodobnie skarżący wypełniałby formularz online, wraz z możliwością przesyłania nagrań na serwery policyjne.
Rzecznik prasowy jednostki policji West Midlands ds. ruchu drogowego powiedział, że inicjatywa ta jest wynikiem ogromnego wzrostu liczby używanych obecnie kamer, a powodów tego wzrostu jest kilka: "Niektórzy powiedzą, że to dla ich własnej ochrony, że to zabezpieczenie, inni zostaną oskarżeni o bycie 'niedoszłymi policjantami drogowymi', a wreszcie niektórzy muszą, nie mają wyboru, polityka floty i firmy narzuca użycie kamery.
"Policja West Midlands zamierza wprowadzić nowy sposób 'samozgłaszania' wykroczeń drogowych typu 'należyta ostrożność i uwaga'"
. Funkcjonariusze ruchu drogowego pragną jednak ostrzec kierowców, że przesyłanie nagrań z kamer może być ryzykowne, a osoba składająca skargę może sama zostać pociągnięta do odpowiedzialności prawnej.
Rzecznik wyjaśnił: "Oczywistą korzyścią jest to, że w przypadku kolizji może ona wykazać przyczynę kolizji i odpowiedzialność. Ale może to działać na korzyść zarówno użytkownika kamery, jak i osoby, która jej nie używa".
Materiał filmowy będzie musiał pokazywać okres przed i po zdarzeniu, a rzecznik ostrzegł kierowców, którzy mogą chcieć przesłać nagranie: "Standard jazdy lub jazdy przed zdarzeniem zostanie sprawdzony, Twoje zachowanie przed i po zdarzeniu zostanie przeanalizowane, wszystko o Tobie zostanie poddane w wątpliwość.
"Nagranie z kamery samochodowej, na którym widać głośno grającą muzykę w pojeździe, rozmowę przez telefon komórkowy lub agresywną postawę użytkownika drogi, używającego języka pełnego przekleństw - wszystko to składa się na obraz sytuacji i będzie miało wpływ na odpowiedzialność, oskarżenie i decyzje sądu. Tak więc, jeśli prowadzisz kamerę, zawsze zachowuj się jak najlepiej".
Funkcjonariusze ruchu drogowego ostrzegali również kierowców przed celowymi próbami zaczepiania innych kierowców i jawnym krytykowaniem umiejętności ludzi za kierownicą.
Rzecznik powiedział: "Często powtarzałem, że poza incydentami domowymi, kiedy wchodzimy do czyjegoś domu i zaczynamy przejmować kontrolę, nigdy nie widziałem, aby przeciętny człowiek tak szybko wpadał w złość i stawał się tak konfrontacyjny z policją, jak wtedy, gdy krytykowany jest jego standard jazdy lub jazdy, często pomimo obecności nieprzezwyciężonych dowodów świadczących o tym, że jego sposób korzystania z drogi nie spełniał norm.
"Większość użytkowników dróg traktuje to jako osobiste naruszenie ich charakteru, głównie ze względu na fakt, że większość z nich nigdy nie zatrzymała się i nie zastanowiła nad standardem własnej jazdy lub prowadzenia pojazdu.
"Jeśli dojdzie do incydentu i zostanie on uwieczniony na kamerze, zachowaj spokój, nie wchodź w interakcję ze sprawcą i pamiętaj, że jesteś nagrywany również przez swoją kamerę. Na pewno znajdzie się kilka osób, które przedstawią dowody popełnienia drobnego wykroczenia drogowego, a następnie pokażą, że popełniają o wiele poważniejsze wykroczenie przeciwko porządkowi publicznemu.
"W takich sytuacjach powszechne jest stawianie sobie celów własnych - sprawca wykroczenia kończy z kursem edukacyjnym lub punktami, a zgłaszający je użytkownik kamery - z kartoteką kryminalną.
Policja twierdzi, że obecna metoda zgłaszania kolizji bez obrażeń, w której nie uczestniczyli funkcjonariusze, jest długotrwała, nawet jeśli istnieje nagranie wideo z tego zdarzenia.
Nowe metody pracy powinny jednak sprawić, że będzie to bardziej proste.